Kliknij tutaj --> 🌑 samotność mężczyzny w małżeństwie

Okazuje się, że najbardziej samotni są młodzi mężczyźni. Młodzi w znaczeniu dorośli do 24. roku życia. Było to dla nas zaskoczeniem. Jest to grupa bardziej samotna niż młode kobiety. Michał Kot, Dyrektor Instytutu Pokolenia. Dodał, że badanie przeprowadzono na ogólnopolskiej próbie 1600 osób. 1. W pewnym małżeństwie zarówno mężczyzna, jak i kobieta mają grupę krwi AB. Podaj genotyp mężczyzny i kobiety, a następnie określ, jakie grupy krwi mogą mieć dzieci tej pary. W tym celu uzupełnij krzyżówkę genetyczną: Genotyp kobiety: Genotyp mężczyzny: Krzyżówka: K- kobieta - pionowo, M – mężczyzna- poziomo Spotkali się w teatrze. Na miłość nie było szans, bo Teresa Lipowska była jeszcze żoną innego mężczyzny. Aleksander Lipowski był urodzonym w Rosji operatorem filmowym; młoda aktorka uległa jego urokowi, ale szybko w małżeństwie zaczęło się psuć. Lipowski nie był wierny i w końcu zostawił żonę dla innej kobiety. hemofilia jest recesywną cechą sprzężoną z płcią. czy w małżeństwie kobiety nosicielki i mężczyzny chorego istnieje możliwość urodzenia zdrowego dziecka.jeśli tak to z jakim prawdopodobieństwem i jakiej ono będzie płci .wykonaj odpowiednią krzyżówkę genetyczną.wyjaśnij,czym są cechy sprzężone z płcią. Wstęp. Trzecia Rzesza uznawała oficjalnie tylko seksualne czynności reprodukcyjne, ignorując natomiast przyjemność zmysłową. Więzy emocjonalne miały łączyć jednostkę z państwem, narodem i Führerem, a nie z drugim człowiekiem. Według narodowego socjalizmu instytucja małżeństwa nie służyła do przeżywania indywidualnego Ce Soir Je Rencontre L Amour De Ma Vie. Samotność w małżeństwie wynika z naszych wewnętrznych odczuć. Bardzo często spotykamy się z sytuacją rozwodu po wielu latach małżeństwa, po odchowaniu dzieci. Wydaje się, że para już „dotarła się”, że kryzysy pierwszych lat mają za sobą, a tu BUM! I rozwód! Jak to wygląda od strony małżonków? Ja też jestem po rozwodzie. W moim akurat przypadku nie mieliśmy dzieci. Rozwiedliśmy się po 10 latach małżeństwa, a po 12 latach bycia razem. Patrząc na kwestię rozwodu z dystansu, po latach, nasuwa się refleksja co jest najczęstszym powodem rozstania. Rozmawiałem z wieloma osobami i parami po rozwodach starając się zrozumieć ten fenomen. Jest kilka takich tematów, które szczególnie często przewijały się w rozmowach. Piszę ten tekst wierząc, że być może pomoże on tym którzy jeszcze mają decyzję o rozstaniu przed sobą albo się zastanawiają czy powinni się rozejść. Wpis ten da więc pożywkę do przemyśleń a być może i zmian które mogą uratować związek. Co z moich obserwacji może w wydatnym stopniu przyczynić się do rozwodu? Jest kilka zasadniczych powodów dla których związek małżeński zaczyna się rozpadać: Przyzwolenie społeczne na formalne rozstanie małżonkówŻycie w związku jedynie własnym życiemOdseparowanie emocjonalne i seksualneCałkowite poświęcenie się wychowaniu dzieckaDysonans pomiędzy „być a mieć” Przyzwolenie społeczne na formalne rozstanie małżonków Pierwsza sprawa która od razu rzuca się w oczy to zmiany społeczne. Dawniej było mniej rozwodów, bo społecznie było to niemile widziane. Pary formalnie będące małżeństwem po prostu prowadziły podwójne życie. Obecnie jest dużo większe społeczne przyzwolenie na formalne rozstanie małżonków, w związku z tym, dużo częściej z tej opcji korzystają. Można nawet mieć wrażenie, że czasem bez głębszej refleksji i próby ratowania związku. Często takiemu rozstaniu towarzyszą wielkie i gwałtowne emocje, żale, wzajemne obwinianie się, robienie sobie na złość. Moim zdaniem szkoda, że tak jest, bo tych dwoje ludzi kiedyś się kochało, kiedyś mieli do siebie wzajemny szacunek. Może więc warto ten szacunek próbować zachować do końca? W końcu poza sytuacjami patologii (np. alkoholizm, czy notoryczne od początku związku zdrady) sprawa dotyczy dwojga niedoskonałych osób. Ludzi którzy oboje starali się tak jak umieli, tak jak w danym momencie byli gotowi, budować swój związek. Nie udało się, postanowili się rozstać, ale tak jak starania o związek były z obu stron, tak i wina za jego zakończenie jest w mniejszym, bądź większym stopniu obustronna. Warto o tym pamiętać zanim tak bardzo sobie wzajemnie dokuczymy, że staniemy się największymi wrogami. Życie w związku jedynie własnym życiem a samotność w małżeństwie „Hola hola” – powiesz – „przecież nie można się wtopić w drugą osobę, każdy musi mieć trochę przestrzeni i prywatności dla siebie!”. Jeżeli to powiesz, to będziesz mieć 100% racji. Słowem kluczowym tu jednak jest to TROCHĘ. Nie jest na pewno zdrowe takie wtopienie się w związek, że jesteśmy cały czas jak papużki nierozłączki. Tylko wspólne zainteresowania, tylko wspólni znajomi, tylko wspólny czas. Każdy człowiek musi dla swojego zdrowia psychicznego mieć trochę przestrzeni tylko dla siebie. Ale będąc w związku, chcąc nad nim pracować, musimy też wygospodarować nasz wspólny czas, nasze wspólne aktywności. Bez tego zaczniemy się oddalać od siebie, zaraz po tym gdy minie pierwszy okres wzajemnej fascynacji. Odseparowanie emocjonalne i seksualne Kobieta, po urodzeniu dziecka często odsuwa mężczyznę od siebie na rzecz swojego kontaktu z dzieckiem. Powiązane jest to z odseparowaniem emocjonalnym i seksualnym. Całą swoją miłość, emocje i uwagę przelewa na potomstwo. A on jest z boku, służy tylko do zarabiania, noszenia ciężkich rzeczy i przeprowadzania remontu. Oczywiście bardzo upraszczam sprawę, ale często ten temat jest tak właśnie widziany przez panów. Niestety ma to ogromny wpływ na jego samotność w waszym małżeństwie. Czy to źle, że ona bardziej interesuje się dzieckiem? Szczególnie jeżeli jest dobrą mamą to oczywiście że nie, ale warto pamiętać, że związek to nie tylko Ty i Wasze dziecko (no właśnie: Wasze a nie tylko Twoje! Mąż też jest częścią tego związku). Wiem, że on jest taki nieporadny przy noworodku. Ty masz macierzyństwo w genach, on wszystkiego musi się nauczyć. Stanie się tak jeżeli mu pozwolisz, jeżeli nie będziesz go odsuwać przy pierwszych niepowodzeniach, nie będziesz krytykować. Mężczyzna też jest częścią Waszego związku nie tylko jako ojciec, ale także Twój mąż i partner. Ty swoje potrzeby często potrafisz przelać na dziecko, on nie. Kocha Wasze dziecko, kocha Ciebie, nie tylko jako matkę, ale także jako żonę. Chce i potrzebuje Cię nadal także jako kobietę którą pożąda i która pożąda jego jako swojego mężczyznę. Tej sfery także nie można zaniedbać. Samotność w małżeństwie wynika z całkowitego poświęcenia się wychowaniu dziecka Niektóre małżeństwa z różnych względów, mniej lub bardziej świadomie postanawiają poświęcić wszystko dziecku. Cała ich uwaga jest skierowana na pociechę. Wpadają w tzw. „kołowrót”. Praca – dom – wywiadówka – dom. Jest to oczywiście chwalebna postawa, ale taki związek oddala się z czasem od siebie. Nie bez powodu duży odsetek rozwodów następuje po wychowaniu i „puszczeniu w świat” dzieci, szczególnie, jeżeli rodzice są jeszcze młodzi. Bo oto przychodzi sytuacja gdy dzieci wyprowadzają się, a w domu zostaje dwoje właściwie już obcych sobie ludzi, zmęczonych swoim towarzystwem. Nigdy nie wkładali wysiłku w budowanie swojego związku. Postanawiają się rozstać. Jaka jest na to rada? Dobry przykład do naśladowania daje nam lotnictwo cywilne (wiem, że to brzmi na pozór szaleńczo). Otóż gdy jest awaria i spadają maski tlenowe a Ty siedzisz z dzieckiem to komu pierwszemu zakładasz maskę? Wiele mam które o to zapytałem mówiły, że oczywiście dziecku. BŁĄD! Założysz dziecku, sama z braku tlenu zemdlejesz i kto malucha uratuje?! Najpierw załóż sobie abyś Ty przetrwała, potem zakładasz dziecku abyś go mogła uratować!Podobnie w małżeństwie: najpierw dbacie o swój związek, abyście dzieciom mogli dać przykład dobrej, szczęśliwej rodziny. W ten sposób dacie pociechom nieoceniony prezent. W przeciwnym wypadku dziecko jako dorosły, albo nauczy się być szczęśliwym, albo nie. A na pewno kiedyś w swojej rodzinie będzie powielać Wasze błędy. Dysonans pomiędzy „być a mieć” Trochę żartobliwie nazwałem ten problem. Zasadza się on na tym, że wiele pań oczekuje od swojego męża, że będzie dla rodziny zarabiał duże pieniądze i zarazem będzie ciągle obecny w domu, albo dostępny na każde jej skinienie. Niestety w większości zawodów jest to nieosiągalne. Nawet dziś w dobie coraz częstszej pracy w systemie home office. Mężczyzna jest przede wszystkim „jednozadaniowy”. Gdy pracuje musi się na tym zadaniu skupić i Twoje ciągłe wchodzenie do pokoju w którym działa, albo ciągłe odwoływanie go do różnych zajęć domowych, w pracy i zarabianiu nie pomoże. Generalnie większość mężczyzn dobrze zarabiających których znam więcej nie ma w domu niż są. Znam to z autopsji. W firmie w której jako przedstawiciel zarabiałem największe pieniądze, poza weekendami, 3 dni w tygodniu byłem w delegacjach. Jest jeszcze jeden typ dysonansu pomiędzy „być a mieć” Albo mamy, bo oboje pracujemy a dzieci oddajemy do żłobka, czy do szkoły (bądź z nianią), albo on zarabia zawodowo, a kobieta zostaje w domu i wychowuje dzieci. Małżonkowie muszą być jednak świadomi tego, że wychowanie dzieci, gotowanie, pranie, sprzątanie to pod względem wysiłku więcej niż pełen etat. To praca 24h na dobę. Tymczasem wielu panów oczekuje, że po powrocie z pracy jego żona będzie czekała pachnąca, wypoczęta i chętna na nocne atrakcje… Uważają, że skoro partnerka nie pracuje zawodowo to niewiele robi i nie ma powodów do narzekania. Tak też się nie da. W obu odsłonach tego dysonansu jest z obu stron potrzebna wyrozumiałość i miłość. Wnioski: To tylko pięć z wielu różnych problemów które doprowadzają często do ludzkiej samotności. Te występują najczęściej. Przemyśl, czy Ty nie popełniasz tych błędów. Zastanów się proszę, czy Twój partner nie użalał się kiedyś na samotność w waszym małżeństwie. To ważne. Może Twój związek da się jeszcze uratować. Spróbujcie porozmawiać o tym co was boli w zachowaniu partnera. Jeżeli aktualnie nie jesteś w związku, to dzięki tym poradom możesz uniknąć problemów w przyszłości. W końcu jak mówi przysłowie „najlepiej uczyć się na cudzych błędach”. W ten sposób odpowiedziałem również częściowo na pytanie z artykułu o męskiej samotności (zachęcam do przeczytania „Męska samotność – epidemia XXI wieku” ) Myślę, że w wielu przypadkach małżeństwo lub związek można próbować naprawić. Warto włożyć ten wysiłek aby być szczęśliwym. PRZECZYTAJ TAKŻE: Męska samotność – epidemia XXI wieku [czytaj] Zachowania które niszczą związek [czytaj] Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. SINGLOMANIA została stworzona żebyśmy mogli pomagać a także dzielić się swoją wiedzą i doświadczeniem. Jeśli masz pytanie napisz do nas: singlomania@ Rozwód po męsku Wbrew powszechnym przekonaniom, rozpad małżeństwa wywołuje większy szok emocjonalny u mężczyzny. Kobiety długo dojrzewają do podjęcia decyzji o rozstaniu, analizują w myślach swoje uczucia lub wyobrażają sobie, jak będzie wyglądać ich przyszłe życie, kiedy już nie będą żonami. Mężczyźni natomiast długo nie zauważają negatywnych wskazówek świadczących o kryzysie w związku, nawet gdy decyzja o rozwodzie jest już podjęta, częściej niż kobiety snują nierealne marzenia o powrocie do dawnej sytuacji i możliwości naprawy tego, co było złe w relacji. Ta nagła samotność jest dla mężczyzny zwykle sporym zaskoczeniem. Jak pokazują wyniki badań psychologicznych (np. Kressel, 1986), mężczyźni w sytuacji rozwodu unikają szczerej konfrontacji ze swoimi uczuciami. Może to być przyczyną błędnego rozpoznawania własnych potrzeb, np. nie radzą sobie z obowiązkami domowymi, co jest interpretowane jako tęsknota za bliskością z kobietą. Wynika to głównie z przekazywanych w dzieciństwie wzorców społecznych, zgodnie z którymi analizowanie własnych emocji jest uznawane za zachowanie „niemęskie”. Samotne serca W celu zwalczenia stresu związanego z rozwodem, mężczyźni angażują się w różne formy aktywności: rozwijają porzucone wcześniej zainteresowania lub intensywnie poświęcają się pracy zawodowej. Dlatego też zewnętrznym obserwatorom może się wydawać, że rozwód dla mężczyzny nie jest tak mocnym przeżyciem jak dla kobiety, która często, by poczuć ulgę, wyraża swoje emocje otwarcie przed otoczeniem. W rzeczywistości jest inaczej - męskie samotne serca są tak samo zranione jak kobiece, a może nawet bardziej? Sytuacja mężczyzny jest w istocie o wiele trudniejsza, często nie potrafi on wyobrazić sobie, jak będzie wyglądało jego życie po rozwodzie, myśli, że poczucie samotności będzie towarzyszyło mu już zawsze. Jeśli nie nastąpi konfrontacja z własnymi uczuciami, niemożliwe będzie zakończenie kryzysu i wykorzystanie szansy, jaką może dać rozwód. Jak przetrwać rozpad małżeństwa? Oto kilka wskazówek dla tych, którzy chcą przejść tę drogę zwycięsko. Zostały one opracowane na podstawie informacji zawartych w książce Judith S. Wallenstein i Sandry Blakeslee pt. „Druga szansa. Mężczyźni, kobiety i dzieci 10 lat po rozwodzie”. Zakończ swoje małżeństwo Dotyczy to zwłaszcza sfery emocjonalnej. Już nie jesteś mężem, co nie znaczy, że nie możesz być sobą. Ciągle masz wiele pasji i celów, które możesz realizować. Zakończenie małżeństwa oznacza także pozbycie się pragnienia zemsty na partnerce, obarczania jej lub samego siebie całą winą za rozpad związku. Pozwól sobie na żałobę po stracie Być może wydaje ci się to stratą czasu i myślisz, że lepszym rozwiązaniem byłoby zajęcie się czymś innym, co pozwoliłoby ci zapomnieć. Jeśli jednak nie pozwolisz sobie samemu na uświadomienie straty i przeżycie bólu, odbierzesz sobie samemu szansę na uwolnienie się od tego, co było złe w twojej przeszłości. Stopniowo opanuj negatywne emocje Poczucie krzywdy i żalu jest w twojej sytuacji zupełnie zrozumiałe. Twoje życie nie stanęło jednak w miejscu - ciągle trwa i masz szansę odnaleźć w nim wiele satysfakcjonujących chwil. Pozwól sobie czasem na optymizm. Pretensje do byłej partnerki lub innych osób nic nie pomogą. Przeszłość jest już za tobą, a ty masz szansę sprawić, by twoje kolejne relacje były dobre. Odbuduj samego siebie Według Wallenstein i S. Blakeslee jest to najważniejsze psychologiczne zadanie rozwodu. Polega ono na zbudowaniu nowego, niezależnego od małżeństwa obrazu siebie i wiary w to, że życie po rozwodzie może być szczęśliwe. By to uczynić, powinieneś sięgnąć do swoich wcześniejszych przeżyć, korzeni oraz odnaleźć nowe cele. Jeśli obwiniasz się, w pełni lub częściowo, za rozpad małżeństwa, spróbuj stopniowo uwalniać się od tego uczucia. Jeżeli natomiast będziesz ciągle uważał samego siebie za „nieodpowiedniego mężczyznę”, istnieje niebezpieczeństwo, że takie oczekiwania wobec samego siebie nieświadomie wniesiesz do nowego związku. Może tutaj zadziałać tzw. efekt samospełniającej się przepowiedni i w nowej relacji powtórzysz poprzednie błędy. Czas na nowy związek Wiele osób tuż po rozwodzie ma wrażenie, że już nigdy nie zbuduje nowego związku, że rozpad małżeństwa oznacza koniec dalszych relacji z płcią przeciwną, a życie po rozwodzie to samotność i smutek. U mężczyzn pojawiają się tutaj dodatkowe obawy, wynikające z popularnego przekonania, że kobiety wolą nie wiązać się z partnerami, których poprzednie małżeństwo zakończyło się rozwodem. Należy pamiętać, że jest to jednak tylko stereotyp, a dowodem na jego nieprawdziwość jest chociażby fakt, iż wielu mężczyzn po rozwodzie naprawdę buduje szczęśliwe relacje z nową partnerką. Niewątpliwie wymaga to czasu. Niektórzy popełniają duży błąd, wchodząc w nowy związek tuż po rozwodzie. W tym przypadku wiąże się to zazwyczaj z tym, że pragną odzyskać utracone niedawno poczucie bliskości i przynależności. Pozostające jednak ciągle intensywne uczucia żalu, złości czy straty oraz brak analizy błędów popełnionych w małżeństwie, mogą sprawić, że nowy związek szybko się zakończy, a przekonanie o braku umiejętności budowania szczęścia z druga osobą wzrośnie jeszcze bardziej. Zanim zdecydujesz się na nowy związek: Pozbądź się poczucia lęku Może to być dla ciebie trudne, ponieważ mężczyźni często wypierają ze swojej świadomości fakt odczuwania przez nich lęku. Jeśli jednak doświadczyłeś porażki w życiu małżeńskim, zupełnie naturalne jest, jeśli odczuwasz obawę przed kolejną próbą wejścia w bliską relację. Być może nie chciałbyś, by ktoś znów doznał zawodu z twojego powodu. Praca nad lękiem wymaga czasu, rozmów z bliskimi osobami, które pomogą ci wzmocnić nadwątlone poczucie twojej wartości jako partnera w związku. Nie oczekuj od nowej partnerki, by była idealna Często zdarza się, że osoby po rozwodzie, obwiniające byłego partnera o rozstanie, spodziewają się, że nowo poznana osoba będzie dokładnie taka, jaką chcieliby ją widzieć. Pamiętaj, że nie ma ideałów, a wspólne szczęście zawsze wymaga czasu i wysiłku obu stron. Skorzystaj ze swojego doświadczenia. Nie neguj swoich doświadczeń Nie odrzucaj poprzedniego małżeństwa jako wydarzenia, które należałoby na zawsze usunąć z pamięci. Masz już coś, czego nie mają inni ludzie - doświadczenie i wiedzę o tym, co niszczy związek. Dlatego tak ważne jest przeanalizowanie przyczyn rozwodu, najlepiej bez silnych emocji. Gdy uświadomisz sobie na czym polegały błędy, twoje szanse na naprawdę szczęśliwy związek będą o wiele większe. Mówi się, że wszystko ma swoje złe i dobre strony. Często wydaje się, że rozwód niesie ze sobą tylko niekorzystne aspekty. Wszystko jednak zmieni się, gdy po opadnięciu emocji zaczniesz traktować rozwód jako szansę. Zapewne jako prawdziwy mężczyzna jesteś zdolny podjąć najważniejsze w życiu wyzwanie - znów zacząć dawać i brać miłość. Jowita Wójcik, psycholog Artykuł ukazał się w serwisie Wejdź na FORUM! ❯ WYCHOWANIE DO MIŁOŚCI Tadeusz Jakubowski TRUDNOŚCI W MAŁŻEŃSTWIE - cz. I Polecamy również część II i III I. POJĘCIE TRUDNOŚCI W ODNIESIENIU DO MAŁŻEŃSTWA Pojęcie "trudności" jako sytuacji występującej w małżeństwie wymaga wyjaśnienia. Trudność w rozumieniu potocznym oznacza stan czy sytuację "nienormalną", o zabarwieniu negatywnym, sytuację, której wystąpienia należy unikać, wymagającą określonego wysiłku do pokonania jej, a zatem sytuację niemile widzianą. Toteż nic w tym dziwnego, że nikt nie chce przeżywać trudności. W odniesieniu do życia małżeńskiego, w świadomości wielu ludzi trudności też mają wydźwięk negatywny. Stwierdzenie "małżeństwo przeżywa trudności" sugeruje, że w tym małżeństwie występują sytuacje niewłaściwe, że tam dzieje się coś niedobrego, że trzeba im czym prędzej pomóc, że grozi im rozpad. Takie podejście do trudności w małżeństwie jest błędne. Proszę zauważyć, że "wejście" w małżeństwo jest sytuacją nową. Zmiana charakteru życia, zmiana mieszkania (przynajmniej przez jednego z małżonków), konieczność podejmowania decyzji w sprawach nowych, dotychczas nieznanych, konieczność podjęcia nowych obowiązków, ciągłe liczenie się ze zdaniem współmałżonka i wiele innych spraw powoduje, że życie małżeńskie jest sytuacją nową. A każda nowa sytuacja (np. nowa praca, nowe otoczenie, nowe obowiązki) jest w sposób naturalny sytuacją trudną. Nikogo nie dziwi, że podjęcie nowej pracy powoduje określone trudności, bo to jest normalne. Czy zatem można oczekiwać, że podjęcie życia małżeńskiego będzie pozbawione trudności? Oczywiście, że nie. Trzeba jasno powiedzieć, że trudności szczególnie w pierwszym okresie małżeństwa są rzeczą normalną, są naturalnym elementem życia małżeńskiego. Są to sytuacje, którym oczywiście trzeba stawić czoło, ale pojawienie się trudności nie oznacza żadnej nieprawidłowości. To brak trudności w małżeństwie byłby podejrzany. Podsumowując te rozważania należy stwierdzić, że trudności są elementem występującym w każdym normalnie rozwijającym się małżeństwie, a wynikają głównie ze specyfiki małżeństwa. Istnieje powszechne przekonanie, że trudności dotyczą tylko początkowego okresu małżeństwa. Czy tak jest istotnie? Doświadczenie wykazuje, że trudności istnieją w całym życiu małżeńskim. Zmienia się tylko ich charakter, intensywność, skala. Obserwacje życiowe dowodzą, że trudności występujące w późniejszym okresie małżeństwa mogą być bardziej "niebezpieczne" dla trwałości związku, ponieważ małżonkowie "ze stażem" są na ogół mniej czujni na nie, nie widzą potrzeby podejmowania trudu rozwiązania tych trudności, a nagromadzenie ich może doprowadzić do kryzysów. Natomiast "młodzi" małżonkowie, świadomi występujących trudności i doświadczający ich codziennie, zazwyczaj reagują szybko podejmując, a przynajmniej starając się podjąć, działania zapobiegające występowaniu tych trudności czy też łagodzące skutki ich istnienia. Największym błędem jest wchodzenie w życie małżeńskie z nieświadomością oczekujących trudności lub przeświadczeniem, że one nas ominą. Niektóre mogą ominąć, ale na pewno nie wszystkie. Omawianie trudności bez podawania propozycji rozwiązywania ich byłoby mało przydatne w procesie formacji młodych ludzi do życia małżeńskiego. Toteż artykuł nie ogranicza się jedynie do wymienienia trudności i ich analizy, ale przedstawia sugestie mogące być pomocą w rozwiązywaniu i przezwyciężaniu trudności. Trzeba jednak pamiętać, że żadne rady, nawet najlepsze nie zastąpią wytrwałej pracy obydwojga małżonków nad budowaniem atmosfery ich związku. Tematyka trudności małżeńskich, z uwagi na szeroki zakres zagadnień winna być ujęta w pewien system omawiania i posiadać określone ramy. Stąd też konieczność dokonania pewnych założeń. Omawianie wszystkich trudności występujących w małżeństwie jest technicznie niemożliwe, a także niecelowe. Ograniczono się zatem do trudności "typowych" występujących najczęściej i w największej grupie małżeństw. Omawiane trudności nie dotyczą "statystycznych" małżeństw, to znaczy nie wszystkie omawiane tu trudności występują w "statystycznych" małżeństwach (a jeżeli już występują to w znikomej części małżeństw). Natomiast same trudności są "statystyczne", tzn. występujące najczęściej. Usystematyzowanie trudności występujących w małżeństwie jest działaniem bardzo ryzykownym i obarczonym możliwością błędu. Wynika to z faktu, że moment wystąpienia trudności, czas ich trwania, intensywność czy skutki są w różnych małżeństwach różne. Poza tym w jednym przypadku mogą wystąpić od samego początku, w innym w późniejszym czasie, a jeszcze w innym nie wystąpią w ogóle. Podobnie ma się sprawa z czasem (stażem małżeńskim), w którym mogą wystąpić określone trudności, chociaż tu już istnieje większa szansa ukazania trudności typowych dla danego okresu małżeństwa. Zawsze jednak istnieje element dużego uproszczenia. Uwzględniając powyższe założenia, można pogrupować trudności w małżeństwie z uwagi na staż małżeński ich występowania: u progu życia małżeńskiego to znaczy w pierwszym okresie małżeństwa, pojawiające się (lub dochodzące) po urodzeniu się dziecka, w okresie dojrzałości, stabilności i odejścia dzieci z domu. II. PIERWSZY OKRES MAŁŻEŃSTWA II. 1. TRUDNOŚCI WYNIKAJACE Z ODMIENNOŚCI MĘŻCZYZNY I KOBIETY Podstawową trudnością przewijającą się przez cały okres małżeństwa, ale w sposób najbardziej wyrazisty i uderzający w pierwszym okresie jego tworzenia, jest konieczność uświadomienia sobie i zaakceptowania odrębności płciowej mężczyzny i kobiety, a co za tym idzie odmienności współmałżonka nie tyle w sferze biologicznej (bo to na ogół jest akceptowane), ile w sferze psychicznej. Różnice w sferze psychicznej będące stanem rzeczywistym człowieka określonej płci tworzą odrębność płciową, a w małżeństwie wymagają akceptacji. Właśnie konieczność akceptacji tej odmienności, "inności" w myśleniu, decydowaniu, wartościowaniu, działaniu czy wreszcie oczekiwaniach jest podstawową trudnością. Może zrodzić się pytanie: Czy w zamyśle Bożym łączenie w małżeństwa osób o tak różnych strukturach psychicznych nie jest jakimś utrudnieniem im życia? Chociaż pozornie tak by się mogło wydawać, to w istocie różne struktury psychiczne kobiety i mężczyzny mają pozytywny element i uzasadnienie. Jeżeli podstawą psychiki mężczyzny jest realizm, rzeczowość, działanie, logika, a kobiety - uczuciowość, intuicja, wrażenie, emocje to w małżeństwie, które będą tworzyć zaistnieje zarówno pierwiastek "realistyczny", jak i "uczuciowy". Istnienie obydwóch elementów i wzajemne uzupełnianie się cech psychicznych współmałżonków stworzy najlepszą, optymalną atmosferę zarówno dla nich samych, jak i w przyszłości dla wychowania dzieci. Poniżej podjęto próbę omówienia różnic pomiędzy mężczyzną i kobietą jako czynników powodujących określony rodzaj trudności. Wyodrębniono następujące różnice: w "modelu psychicznym", w działaniu, w przeżywaniu swojej wartości. Analizując cechy mężczyzn czy kobiet należy pamiętać, że dotyczą one "statystycznej" większości, to znaczy, że występują u podstawowej grupy mężczyzn lub kobiet. Ale nie każdy mężczyzna i nie każda kobieta musi odnaleźć u siebie wszystkie przedstawione cechy. Jest sprawą oczywistą, że brak jakiejś charakterystycznej dla danej płci cechy psychicznej w niczym nie zmniejsza "wartości" danej osoby jako kobiety czy mężczyzny. Różnice w "modelu psychicznym" Wchodząc w obszar psychologii małżeństwa wypada wyjaśnić, że takie pojęcia, jak "model psychiczny", psychika, hormony czy "biologia" człowieka rozumiane są tu w ogólnie przyjętym, obiegowym znaczeniu, a nie są definiowane naukowo. Psychika mężczyzny jest stabilna, na co wpływ ma "biologia" powodująca zachowanie stałego (w funkcji czasu) stężenia hormonów we krwi. Powszechnie wiadomo, że na psychikę człowieka właśnie hormony mają ogromny wpływ. Psychika kobiety jest niestabilna, chwiejna, ponieważ tu różne stężenie hormonów jest naturalnym wynikiem biologicznego rytmu płodności. I chociaż różne stany psychiczne kobiety (a tym samym jej zachowanie) są w pewnym sensie usprawiedliwione, to kobieta świadoma wpływu hormonów w określonej fazie cyklu miesiączkowego, powinna wykazać się czujnością i nie poddawać się wpływom tejże "biologii". Każda kobieta wie, w jakiej fazie cyklu jest najbardziej pobudliwa i podatna na "wyprowadzenie z równowagi" przez nawet błahe sprawy. Mając świadomość tego, właśnie w takich dniach winna swoje emocje trzymać bardziej na wodzy. Natomiast mąż znający powody zmiennych (często złych) nastrojów żony powinien wykazać się w tym czasie większą tolerancją i zrozumieniem. Mężczyznę charakteryzuje jasne, logiczne rozumowanie, logiczna ocena sytuacji, decyzje poparte argumentacją. Te cechy, a szczególnie mocne osadzenie w realiach, stanowią trzon psychiki męskiej. Uczuciowość czy wrażliwość też znajduje miejsce w psychice mężczyzny, ale ich znaczenie jest znikome, a przez niektórych nawet ukrywane jako "nie pasujące do mężczyzny". Psychika kobiety jest silnie związana ze światem uczuć, emocji, intuicji i wrażeń. Dominującym elementem psychiki kobiety jest uczuciowość. Ona to "nakazuje" kobiecie podejmować takie, a nie inne decyzje bez przeprowadzania logicznej analizy (przecież często niemożliwej). Decyzje podejmowane przez kobiety często spontanicznie, pod wpływem uczuciowości, mimo że pozbawione logicznej argumentacji, są najczęściej trafne co wyraźnie widać w kontaktach matek z dziećmi. Typowym przykładem jest mówienie do maleńkiego dziecka, czego z zasady ojciec nie podejmuje, bo "po co, skoro nie rozumie". Natomiast matki mówią właśnie do tych malutkich dzieci (dawniej jeszcze śpiewały kołysanki), nawiązując kontakt głosowy wbrew logicznej argumentacji. A doświadczenia i badania dowodzą, że właśnie głos matki daje dziecku - nie rozumiejącemu przecież znaczenia słów - poczucie bliskości, ciepła, bezpieczeństwa tak bardzo potrzebnego dla prawidłowego rozwoju od pierwszych chwil życia. Takie przykłady można by mnożyć, ale nie jest to konieczne. Ważne, aby mężowie byli świadomi, że podejmowane przez żony decyzje zwykle nie są poprzedzone analizą logiczną i nie ma potrzeby wymagać argumentacji. Decyzje podejmowane pod wpływem uczuciowości są często trafniejsze od logicznej oceny, tym bardziej że niemożliwe jest ujęcie w ramy logicznej argumentacji wszystkich działań psychicznych. Natomiast wszelkie ważniejsze decyzje powinny być podejmowane wspólnie, wówczas nie zabraknie ani elementu spontaniczno-uczuciowego, ani logiczno-rozumowego. Uczuciowość dominująca w psychice kobiety zakłada w niej bogate "życie wewnętrzne" (w sensie psychicznym), większą wrażliwość na sztukę, kolorystykę, obrazy, kwiaty, piękno. Panowie powinni pamiętać, że kwiaty dla kobiety mają inny, wymowniejszy; głębszy wymiar i znaczenie niż dla nich. Zatem warto czasem - także bez okazji - wręczyć żonie kwiaty. Charakterystyczną cechą psychiki kobiecej jest dar wyczuwania nastrojów u drugiej osoby, co pomaga w podjęciu decyzji, np. czy sprawę omawiać natychmiast, czy pozostawić jej rozwiązanie na czas późniejszy. Wydaje się, że nastrój panujący w małżeństwie w znacznej mierze zależy od reakcji kobiety. Mężczyzna - jak już wspomniano wcześniej - ma psychikę nieskomplikowaną. Reaguje na zasadzie prostej: akcja - reakcja. Agresja czy napastliwość ze strony żony powoduje podobną reakcję męża. Wyczucie właściwego momentu, w którym należy daną sprawę omówić czy wyjaśnić jest cechą niezwykle cenną i pomocną dla osiągnięcia oczekiwanego celu. Kobieca intuicja poparta rozwagą jest tu niezastąpiona. Bardzo ważny jest również sposób prowadzenia rozmowy, a szczególnie zwracanie uwagi na pewne błędy czy uchybienia drugiej osoby. Trzeba pamiętać, że człowiek atakowany będzie się zawsze bronił, bez względu na racjonalność swoich argumentów. Prowadzenie rozmowy w stylu: "bo ty" z góry skazane jest na niepowodzenie, ponieważ jest to atak, a nie rozmowa, atak który uruchamia postawę obronną. Mówiąc o sobie np. "jest mi przykro z powodu....." (i tu wskazać powód, którym może być np. zachowanie współmałżonka) nikogo się nie oskarża, mówi się o sobie, o swoich nastrojach, a osiąga się zdecydowanie lepszy efekt. Problem dialogu w małżeństwie jest tematem bardzo istotnym, wymagającym szerszego omówienia, stąd też do tego zagadnienia wrócimy w jednym z następnych numerów "Katechety". Kobieta dostrzega więcej szczegółów, ale grozi jej rozproszenie w drobiazgach, ma trudności z uporządkowaniem i opanowaniem tego, co chce powiedzieć, przekazać, napisać. Trudność sprawia kobiecie ogarnięcie jakiegoś większego obszaru zagadnień (np. duży zakład, wielka budowa), natomiast w zajęciach gdzie potrzebna jest cierpliwość, dokładność i precyzja jest niezastąpiona. Mężczyznę charakteryzuje natomiast rozumowanie stopniowe, pozbawione skrótów myślowych a praca umysłowa wymaga skupienia. Mężczyźni przejawiają skłonność do myślenia abstrakcyjnego i częstego teoretyzowania. Potrafią emocjonować się teoriami ogólnymi bez wyraźnej, określonej w danej chwili przydatności (chyba dlatego tylu wynalazców to mężczyźni). Potrafią całkowicie oddać się jakiejś sprawie, teorii, ideologii. Chcą zmieniać świat. Trafny jest aforyzm: "Sercem mężczyzny są sprawy świata, a światem kobiety są sprawy jej serca". Istotnie "sprawy serca" są dla kobiety najważniejsze. To właśnie kobieta - "łatwiej" niż mężczyzna - potrafi porzucić swój dom rodzinny, dotychczasowe życie i podążyć za głosem serca. To kobieta zostaje częściej i bardziej zraniona uczuciowo. To kobieta bardziej niż mężczyzna odczuwa ból rozstania czy porzucenia. Kobieta nie chce zmieniać świata. Jej zainteresowania są bardziej "skromne". Lubi tematykę dotyczącą ludzi, ludzkich spraw, ich niepokojów i radości; niekiedy przejawia nadmierną ciekawość cudzych spraw i chęć podzielenia się nimi. Psychika kobiety powoduje, że trudniej jej być dyskretną, źle znosi samotność, ciągle odczuwa potrzebę okazywania uczuć i doznawania dowodów sympatii, zapewnień o miłości, czuje też potrzebę komunikowania o swoich przeżyciach (co jest wyraźnie zauważalne już u młodych dziewczyn). Mężczyzna jest bardziej powściągliwy w okazywaniu uczuć. Nie lubi się z nimi obnosić a nawet ich ujawniać. Unika wszystkiego co mogłoby świadczyć o jego uczuciowości. Panuje powszechnie błędne przekonanie, że uczuciowość i jej okazywanie jest "niemęskie", że mężczyźnie "nie wypada" być uczuciowym czy okazywać uczucie. Jest to podejście pozbawione sensu i realności, tworzące "wzór" mężczyzny "twardziela", bez wrażliwości, własnych przeżyć czy uczuciowości. Taki kaleki wzór lansują (także "upośledzone") media. Bo czy mężczyzna nie ma prawa mówić o tym, co mu leży na sercu, ma to tłumić i udawać, że go nie obchodzi? Bezsens. To, że mężczyzna jest mocno osadzony w realiach nie pozbawia go całkowicie uczuciowości, wrażliwości, delikatności i czułości, chociaż czasem trudno to z niego wydobyć. Różnice w działaniu Różnice występujące między mężczyzną i kobietą w działaniu są równie ważne - jeżeli nie ważniejsze - jak różnice w "modelu psychicznym", ponieważ w tym "działaniu" małżonkowie się codziennie spotykają. Działania mężczyzny dyktowane są przez rozum. Nawet wola jest pod panowaniem rozumu. W działaniu mężczyzny najwyraźniej widać dominującą rolę realizmu, logiki, rozumu. Mężczyzna działa na zasadzie: plan - logiczna koordynacja wysiłku - szukanie najbardziej skutecznych metod działania - po drodze likwidacja występujących trudności - osiągnięcie celu. Działania kobiety dyktuje uczuciowość, to ona jest dominującym elementem psychiki. Uczuciowość stwarza pewną "swobodę" psychiki, czyli psychikę trudniejszą do opanowania czy pokierowania. Kobieta zazwyczaj łatwo ulega nastrojom, charakteryzuje się mniejszą stałością postanowień i mniejszym zdecydowaniem. Cechy te są w życiu małżeńskim dostrzegane przez męża, ale najczęściej nie zrozumiane, dlatego mogą prowadzić do nieporozumień. Dla przykładu, jeżeli żona dokona jakiegoś postanowienia (np. codzienna gimnastyka) i zwierzy się z tego mężowi, to bez względu na wagę tego postanowienia, on - jeżeli decyzję zaakceptuje - będzie pilnował realizacji. W momencie kiedy jej to postanowienie minie i potraktuje to normalnie czyli zrezygnuje, mąż nie potrafi tego zrozumieć, bo "gdybym ja sobie coś postanowił, to...". No właśnie, gdyby on sobie coś postanowił, to "punktem honoru", "ambicją" byłoby dotrzymanie tego postanowienia, nawet dużym kosztem, nieadekwatnym do wagi postanowienia. Inna sprawa, że "rozumowe" działanie mężczyzny skutecznie chroni przed spontanicznym podejmowaniem mało istotnych i trudnych do dłuższej realizacji postanowień. Druga cecha - brak zdecydowania u żon jest często dostrzegana przez mężów przy okazji towarzyszenia im w zakupie "czegoś", co sobie wymyśliły czy wymarzyły ("...bo wiesz, to jest teraz takie modne..."). A to "coś" - jak wykazuje doświadczenie - wcale nie tak łatwo dostać. Kiedy w końcu udaje się trafić na ów przedmiot poszukiwań, często z ust żony padają słowa: "Nie wiem czy mam to kupić?" Takie postawienie sprawy budzi uzasadnione zdziwienie męża, tym bardziej, że on się na tym nie zna, o czym żona doskonale wie. Mąż - przewidując możliwość dalszych poszukiwań, najczęściej zachęca żonę do dokonania zakupu i zakończenia wędrówek po sklepach. Powyższy obraz jest charakterystyczny, chociaż mogą się też zdarzyć sytuacje inne. Są panie zdecydowane, nie oczekujące zdania męża, są panowie lubiący w celu dokonania zakupów przemierzać miasto, ale to jest mniejszość, a zgodnie z przyjętą na wstępie zasadą omawiamy cechy właściwe dla zdecydowanej większości. Z przedstawionej scenki wyłania się najważniejsze zadanie męża w małżeństwie. Mąż powinien być dla żony wsparciem. Chwiejna, niestabilna psychika kobieca, tak podatna na nastroje musi mieć silne oparcie, zbudowane na realnych przesłankach, spokoju i opanowaniu. Tym oparciem winien być mąż. Kobieta, która nie ma w mężu wsparcia, nie będzie w małżeństwie szczęśliwa. Mężczyzna potrafi angażować się w pracę dotyczącą problemów ogólnych, nie osobistych. Natomiast kobieta chętniej podejmuje prace dla konkretnego adresata. Znane są przypadki heroicznych działań kobiet opiekujących się nieuleczalnie chorymi, upośledzonymi, umierającymi. Ale i w życiu codziennym osobistym, niekiedy zawodowym, a szczególnie rodzinnym troska o innych jest bardzo wyraźna. Konkretny człowiek potrzebujący pomocy jest dla kobiety wystarczającą motywacją i wyzwaniem. Różnice między kobietą i mężczyzną w podejmowanych pracach trafnie przedstawia aforyzm: "Mężczyzna chce być w życiu kimś, kobieta - kimś dla kogoś". Mężczyzna źle znosi zajęcia o małej (jego zdaniem) przydatności, nie wymagające wysiłku umysłowego czy fizycznego. Do takich zajęć można zaliczyć prace związane z prowadzeniem domu i stąd zapewne niechęć większości panów do ich podejmowania. Kobieta nie lubi cięższych i długotrwałych prac. Woli zajęcia lżejsze i bardziej urozmaicone, woli kilka prac mniejszych i lżejszych, niż jedną długą i intensywną. Mężczyzna działa w skupieniu, wyłącza się na bodźce uboczne, zewnętrzne. Żona musi być świadoma, że ewentualne uwagi przekazywane mężowi w momencie, gdy jest czymś intensywnie zajęty, zaabsorbowany nie są przez niego absolutnie rejestrowane (mimo przytakiwania), czyli inaczej mówiąc "nie docierają". Kobietę natomiast cechuje duża podzielność uwagi, umożliwiająca wykonywanie i kontrolowanie kilku czynności jednocześnie. Jest to cecha ułatwiająca kobiecie sprawne wykonywanie wielu zadań, jakie składają się na tzw. prowadzenie domu. Mężczyzna przed rozpoczęciem jakiejś pracy (np. remontu w domu) musi ją "przemyśleć". Dotyczy to materiałów, narzędzi, technologii wykonania i efektów pracy. Kobieta - żona nieświadoma takiego podejścia męża do konkretnego zajęcia często traktuje owo "przygotowanie" jako ociąganie się z podjęciem tej pracy, co ją irytuje. Ona łatwo rozpoczyna pracę, bez analiz, reaguje spontaniczni. Natomiast mężczyzna ma trudności w szybkim przerzucaniu się od zajęcia do zajęcia. Mężczyzna intensywnie działa i intensywnie wypoczywa. Cechą charakterystyczną większości mężczyzn jest duże zaangażowanie emocjonalne w pracę zawodową, powodujące znaczne zmęczenie. Natomiast większość kobiet traktuje pracę zawodową "normalnie" jako jeszcze jedno, kolejne zadanie do wykonania. Mężczyzna szybko wypoczywa - niekiedy 15-20 minut snu niweluje zmęczenie i pozwala odzyskać dobrą formę fizyczną i psychiczną. Natomiast kobieta odpoczywa krótko i "powierzchownie"; trudno jest jej odpocząć jeżeli w zasięgu wzroku jest coś do zrobienia (a w domu najczęściej jest), do odpoczynku musi mieć czas i warunki. Krótki sen (w ciągu dnia) bardziej "rozbija" kobietę niż pozwala odpocząć. Kobieta źle znosi dłuższą bezczynność i bardzo źle - znacznie gorzej niż mężczyzna - samotność. Na marginesie rozważań o różnicach w psychice i działaniu między mężczyzną i kobietą, pojawiło się pytanie, czy większa i powszechniejsza (w porównaniu z mężczyzną) religijność kobiet jest następstwem ich cech wewnętrznych, psychicznych czy też realiów życia. Pozornie wydaje się, że uczuciowość i wrażliwość w sposób oczywisty predysponują i popychają kobiety w kierunku pobożności, religijności, powierzenia się Bogu. Z pewnością ma to znaczenie, ale głębsza analiza zagadnienia każe szukać podstawowych motywacji w charakterze i sposobie codziennego życia kobiety. Życie kobiety w większości składa się z prostych, ale ciągłych i koniecznych zajęć. Nie ma ona ambicji "zmieniania świata" jak to ma miejsce u mężczyzn, a z pokornym realizmem przyjmuje przypisane jej zadania. W hierarchii spraw, najważniejsze miejsce ma miłość i potrzeby najbliższych. Kobieta skrępowana realiami życia dostrzega i doświadcza ograniczoności i niewystarczalności. Ta niewystarczalność dotyczy także spraw dla niej najważniejszych. Na początku życia małżeńskiego wydawało się, że miłość wszystko załatwi i za wszystko wystarczy. Z biegiem czasu życie weryfikuje taką nadzieję. Ponadto nieporozumienia i niezrozumienie będące, m. in. wynikiem różnic między mężczyzną i kobietą przekonują ją, że nawet człowiekowi najlepszemu, ukochanemu, wybranemu nie zawsze można powierzyć wszystko. Dlatego zaangażowanie kobiety w życie wewnętrzne, religijność, "szukanie" Boga pojawia się w momencie uświadomienia sobie, że realny kształt miłości ludzkiej mimo wszystko jest ograniczony i niewystarczalny. Wtedy pojawia się ogromna potrzeba bezgranicznego zaufania, oddania i zawierzenia wszystkiego Bogu. a także ciągłego czerpania pomocy ze wzorca miłości: miłości Boga ku ludziom. Różnice w przeżywaniu swojej wartości Każdy człowiek inaczej przeżywa swoją wartość. Przeżywanie poczucia własnej wartości jest zwróceniem uwagi na te cechy, z którymi to poczucie jest najbardziej uczuciowo sprzężone. Poczucie własnej wartości jest trwałym przeżyciem w dorosłym życiu człowieka, jest źródłem podstawowego nastroju i tzw. dobrego samopoczucia psychicznego. Od niego też zależą zainteresowania i - co najważniejsze - stosunek do innych ludzi: otwarty, szczery, skierowany ku innym lub zamknięty, izolujący się. Inaczej przeżywa swoją wartość kobieta, a inaczej mężczyzna. Kobieta najczęściej przeżywa swoją wartość w kategoriach estetycznych: dobra i piękna. Kobieta młoda pragnie być przede wszystkim piękna. Jeśli posiada świadomość wyraźnej urody, skłonna jest widzieć w niej główną swoją wartość. Wkłada ona znaczny wysiłek w zaakcentowanie walorów, które posiada i chętnie przyjmuje komplementy odnoszące się do nich. Wiele kobiet (oprócz dbałości o wygląd) za swoje istotne wartości uważa: "rozdawanie dobra" wokół siebie, starania o estetykę otoczenia, wystrój mieszkania, warunki do odpoczynku itp. Kobiety przeżywają swoją wartość również w kategoriach moralnych, zwracają większą uwagę na elementy etyczne i estetyczne, szczególnie w dziedzinie obyczajowości. Zdziwienie mężów (a czasami podejrzliwość) budzi zakres i skala starań żon o wygląd czy ubiór. Wystarczy wymienić podejście do wymogów mody, częste wizyty u fryzjera, codzienny staranny makijaż, częste zmiany garderoby itd. Zdziwienie mężów jest spowodowane tym, że dla większości z nich te sprawy nie są aż tak ważne. Charakterystyczne dla kobiety pragnienie częstych zmian części garderoby pociąga za sobą konieczność dokonywania zakupów z większą częstotliwością, a tym samym przeznaczania większej sumy na ubiór - co z oczywistych powodów irytuje męża. Ta sprawa powodująca wiele nieporozumień w małżeństwie musi być rozwiązana kompromisowo. Kobieta, mając świadomość niemodnego czy niestosownego ubioru, będzie czuła się nieszczęśliwa. Żaden mąż nie chciałby tego. Ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że istnieje wiele innych potrzeb, ważniejszych niż ciągłe zakupy nowych "ciuszków", które i tak są tylko dodatkiem do tego co najcenniejsze - osoby. Nadmierne zainteresowanie własnym ubiorem czy wyglądem nie tylko nie podnosi wartości kobiety, a niekiedy wręcz odwrotnie - świadczy o próżności. Chęć i pragnienie częstych zmian przejawia kobieta nie tylko w odniesieniu do elementów garderoby, ale także np. wystroju mieszkania, niekiedy z przemeblowaniem włącznie. Na takie propozycje żony, mąż musi być zawsze przygotowany; pozwoli mu to uniknąć zbyt dużego stresu, gdy taka sytuacja zaistnieje. Mężczyzna przeżywa swoją wartość w kategoriach siły intelektualnej, umiejętności, ale także sprawności fizycznej, kompetencji zawodowych, pozycji materialnej czy społecznej. Na tych płaszczyznach realizuje się i tu oczekuje uznania. Uroda nie ma dla mężczyzny większego znaczenia, o ile nie przeszkadza w realizacji powyższych celów. Współczesny człowiek otoczony mnóstwem urządzeń jest narażony na konieczność dokonywania napraw, usuwania awarii czy przeprowadzania niewielkich remontów. Dla wielu mężów (w początkowym okresie małżeństwa), wystąpienie takiej konieczności jest często zaskoczeniem i szczególnym wyzwaniem, jako że przyjęło się uważać, iż to jest jego zadanie. Zaskoczenie wynika najczęściej z faktu, że sprawy najróżniejszych potrzeb związanych z utrzymaniem rodzinnego domu były w zasadzie zadaniem rodziców, a zatem znajdowały się jakoby poza zasięgiem zainteresowania nawet dorosłych dzieci. Teraz sytuacja jest inna. Dla mężczyzny podejmowanie pracy, do której nie ma przygotowania, na której się nie zna jest poważnym stresem obciążonym dodatkowo brakiem pewności, czy działanie to zakończy się powodzeniem. Jeżeli mimo wysiłków nie osiągnie się oczekiwanego skutku, mężczyzna zazwyczaj przeżywa to (zupełnie bezzasadnie) jako osobistą, poważną porażkę. W takich sytuacjach ewentualne - nawet żartobliwe - komentarze żony o braku umiejętności czy znajomości rzeczy są niedopuszczalne, bo bolesne dla męża, a ponadto mogą spowodować, że on nigdy nie podejmie żadnych działań, jeżeli nie będzie miał pewności co do pozytywnego efektu. Inaczej mówiąc, będzie robił tylko to, na czym się zna, co wie, że zrobi dobrze. Ucieczka od innych zajęć będzie spowodowana strachem przed ironiczną oceną jego umiejętności przez żonę. Żona powinna raczej zachęcać męża do podejmowania prób i zadań zupełnie nowych, nieznanych, jednocześnie bagatelizując i usprawiedliwiając ewentualne niepowodzenia. Natomiast zawsze trzeba doceniać dobre chęci i wysiłki oraz koniecznie pochwalić i wyrazić uznanie, jeśli są ku temu powody. Obydwoje, zarówno kobieta, jak i mężczyzna oczekują uznania. Każdy pragnie uznania właśnie tych cech, z którymi najbardziej jest związane poczucie własnej wartości. Kobieta pragnie, aby jej starania zarówno o wygląd, jak i o estetykę mieszkania, posiłków itd. były zauważane i doceniane szczególnie przez świat mężczyzn. Wkłada wiele wysiłku w ukazanie i podkreślenie tego, co jest dla niej wartościowe, co stanowi o jej poczuciu własnej wartości. Kobieta oczekuje akceptacji i uznania szczególnie ze strony najbliższych. I tu uwidacznia się ogromna rola i pole działania dla męża. Można śmiało powiedzieć, że "obowiązkiem" męża jest dostrzeganie podejmowanych starań żony i wyrażenie podziwu, uznania. Właśnie wyrażenie tego w sposób jasny i prosty jest tak bardzo istotne dla kobiety. Niedopuszczalną sprawą jest dokonywanie przez męża niekorzystnych porównań. Mężczyzna natomiast oczekuje uznania jego umiejętności organizacyjnych, starań o zabezpieczenie materialne rodziny, osiągniętej pozycji społecznej czy sukcesów zawodowych. Domaga się wiary w jego możliwości. Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy, ile energii i chęci do działania wyzwala w mężu nawet "skromna" pochwała żony. Jeżeli jakieś wykonane zadanie znajdzie uznanie w oczach żony i da ona temu wyraz, to starania jego, aby zrobić więcej i lepiej, potrafią ją zadziwić. Pochwałę żony dla działań męża można przyrównać do szybkiego naładowania "akumulatorka", który wystarcza na długo. opr. mg/ab Myślisz, że Bóg wymyślił małżeństwo, żeby zaspokajać twoje potrzeby? Poznaj dwa ważne argumenty, które uświadomią Ci, że jesteś w błędzie. Powód pierwszy: Rdz 2, 18 - Pan Bóg rzekł: "Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc" - należy odczytywać w kontekście, w jakim się znajduje. Po pierwsze, przedstawiony wyżej pogląd jest fałszywy dlatego, że opiera się na zdaniu wyrwanym z kontekstu, jakim jest całość historii zawartej w drugim rozdziale Księgi Rodzaju. Wers osiemnasty nie pojawia się znikąd, lecz jest częścią dramatu, który rozpoczyna się w wersie czwartym. Już na samym początku drugiego opisu stworzenia pojawia się problem: nie ma człowieka, który by uprawiał ziemię (wers 5). Bóg stwarza więc człowieka po to, żeby opiekował się Jego światem (wers 7). Z Księgi Rodzaju (1, 26-28) dowiadujemy się, że taki właśnie jest cel istnienia rodzaju ludzkiego. Bóg umieszcza człowieka w ogrodzie i poleca mu, żeby "uprawiał go i doglądał". Adam ma być ogrodnikiem, któremu powierzona została ogromna odpowiedzialność doglądania ogrodu Boga. Sytuacja wygląda więc następująco: Bóg przygląda się uważnie ogrodowi, który stworzył, i małemu Adamowi stojącemu pośrodku tego ogrodu w zadziwieniu, po czym mówi: "Widzę, że nie jest dobrze powierzać to zadanie jemu samemu". Nie jest dobrze nie dlatego, że Adam jest samotny (może jest, a może nie!), ale po prostu dlatego, że praca, którą ma wykonać, przerasta go. Dlatego Adam otrzymał "pomoc", a nie "towarzystwo". Gdyby był samotny, wtedy rzeczywiście potrzebowałby towarzysza. Siedzieliby razem na ogrodowej ławce, trzymaliby się za ręce itd. Chociaż jednak Ewa z pewnością byłaby doskonałą "towarzyszką" (a w Księdze Malachiasza, 2, 14, żona rzeczywiście tak jest nazwana), to jest dana Adamowi jako "pomoc", czyli po prostu jako ktoś, kto pracuje u jego boku, aby wspólnymi siłami wypełniali powierzone im zadanie. Warto oczywiście zapytać, dlaczego Bóg stworzył kobietę, a nie drugiego mężczyznę, skoro Adam potrzebował pomocy. Musimy przecież przyznać, nawet narażając się na zarzut trywialności lub niepoprawności politycznej, że z czysto statystycznego punktu widzenia mężczyzna byłby silniejszy! Dlaczego zatem kobieta? W pierwszych dwóch rozdziałach Księgi Rodzaju podane są dwa powody. W rozdziale pierwszym dowiadujemy się, że chodziło o dzieci (1, 28). To naprawdę ma sens. Przecież skoro jeden ogrodnik nie poradzi sobie z tak wielkim ogrodem, to i dwóch (czy dwoje) nie wystarczy. Muszą zatem dać początek całej rodzinie ogrodników! W rozdziale drugim znajdujemy jednak jeszcze jeden powód, którym jest rozkosz seksualnej intymności. W wersie dwudziestym trzecim Adam wydaje na widok Ewy pełen zachwytu okrzyk: "Ta dopiero jest...!". Dopiero ona jest odpowiedzią na jego tęsknotę za odpowiednią pomocą, która wraz z nim może pracować w pełnej rozkoszy wspólnocie, ciesząc się przywilejem służenia Bogu w Jego ogrodzie. W ciągu stuleci wielu panów młodych powtarzało okrzyk zachwytu Adama opisany w Księdze Rodzaju 2, 23. W tym okrzyku (podobnie jak w wersie 25) wyrażona została naturalna, pozytywna odpowiedź na seksualne pragnienie i rozkosz niezepsuta jeszcze poczuciem wstydu. Jednak nawet tutaj kontekst każe nam pamiętać, że intymność seksualna nie jest celem ostatecznym. Jest to bowiem rozkosz prowadząca do realizacji wspólnego celu, intymność wyrażająca jedność dążenia i partnerstwo w wypełnianiu zadania, które wykracza poza granice związku jednej pary. Radując się wraz z kochankami w ogrodzie, nie możemy zapominać, że mają oni pracę do wykonania. Trzeba przecież pielęgnować ogród. Świat stworzony przez Boga wymaga uważnych starań i starannej pracy. Ludzie, którzy żyją w stanie wolnym, będą pełnić owocną służbę Bogu na różne sposoby, dostępne wyłącznie osobom niezamężnym (nieżonatym). Natomiast ludzie żyjący w małżeństwie będą wykonywać tę pracę we dwoje. Na podstawie rozdziału drugiego Księgi Rodzaju można więc w odniesieniu do małżeństwa sformułować takie samo hasło, jak na podstawie rozdziału pierwszego: "Seks w służbie Bogu". Należy wspomnieć, że doglądanie ogrodu (stosując konsekwentnie powyższą symbolikę) nie jest zastrzeżone wyłącznie dla mężczyzn i kobiet pozostających w związku małżeńskim. Osoba niezamężna jest w równym stopniu powołana do służenia Bogu. Ja po prostu chcę zwrócić uwagę na fakt, że kiedy żenimy się bądź wychodzimy za mąż, powołanie to nadal pozostaje aktualne. Zmienia się tylko sposób, w jaki pełnimy naszą służbę. Para małżeńska wnosi swój wkład w "pracę w ogrodzie", wykonując pewne szczególne zadania. Powód drugi: Pozostała część Pisma Świętego nie potwierdza tej teorii. Pogląd, zgodnie z którym Bóg stworzył małżeństwo zasadniczo jako lekarstwo na samotność, można uznać za błędny także dlatego, że w dalszej części Pisma Świętego nie znajduje on potwierdzenia. Gdyby rzeczywiście w Księdze Rodzaju (2, 18) zawarta była taka nauka, moglibyśmy oczekiwać, że pozostała część Biblii ją potwierdzi. Tymczasem napotykamy tylko na głuchą ciszę. Pismo Święte często wprawdzie wspomina o tęsknotach ludzkich serc, ale tęsknoty te niekoniecznie mają znaleźć ukojenie w małżeństwie. Powinny raczej realizować się we wspólnocie z ludźmi, w odbywaniu podróży przez życie w towarzystwie innych istot ludzkich. Przede wszystkim bowiem przeznaczeniem wszystkich ludzi (żyjących w stanie wolnym i w małżeństwie) jest pełne radości zespolenie z Bogiem, który nas kocha. Jesteśmy również stworzeni do życia w serdecznej wspólnocie z braćmi i siostrami w jednej Bożej rodzinie. Taką właśnie obietnicę dał nam Jezus Chrystus. Oczywiście również małżeństwo powinno być wspólnotą, w której panuje przyjaźń i radość. Związek małżeński dwojga ludzi rzeczywiście powinien leczyć ich z samotności. Małżeństwo jednak nie jest jedynym lekarstwem na samotność. Każda ludzka wspólnota powinna być takim lekarstwem. Nie wszyscy ludzie mogą wchodzić w związki małżeńskie, ale wszyscy są zaproszeni do wspólnoty z Bogiem i ze sobą nawzajem w Jezusie Chrystusie. Umieszczając rozważany fragment (Rdz 2, 18) w kontekście rozdziału drugiego oraz porównując go do nauczania pozostałej części Pisma Świętego widzimy, że nie ma w nim mowy o tym, iż celem małżeństwa jest uleczenie samotności. Dewiza odnosząca się do rozdziału drugiego brzmi: "Seks w służbie Bogu". Kobieta i mężczyzna wchodzą do ogrodu po to, by wspólnie pracować. Bóg stworzył małżeństwo po to, żeby ludzie, którzy żyją w małżeństwie, służyli Mu w tym związku i poprzez niego (podobnie jak osoby nieżonate i niezamężne służą Mu w swoim wolnym stanie). Widzimy zatem, że małżeństwo nie jest odpowiedzią Boga na samotność. Bóg nie dał nam małżeństwa po to, żeby zaspokajać nasze potrzeby. Chcielibyśmy tak myśleć, ale Bóg ma większe cele dla tego świata niż spełnianie naszych potrzeb. Jeżeli spodziewamy się, że małżeństwo spełni nasze potrzeby, to znaczy, że nie zrozumieliśmy prawdziwej natury miłości i siejemy ziarno destrukcji w naszych małżeństwach. Więcej w książce: Złączeni przez Boga i dla Boga. Jak osiągnąć doskonałość w małżeństwie - Christopher Ash

samotność mężczyzny w małżeństwie